czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 1
Dzień jak co dzień. Wróciłam z wakacji z tatą, spotkałam się z Fran, a teraz siedzę na łóżku i myślę. Od tamtego roku wiele się zmieniło. Nie jestem już mała córeczka tatusia, która nawet nie może wyjść z domu. Bardzo kocham mojego tate, ale jest trochę nadopiekuńczy. Zyskałam wieku przyjaciół, zakochałam się, i to nawet dwa razy. Od zakończenia szkoły cały czas myślałam o Leonie. Kochałam go i nadal go kocham, ale sama nie wiem czy nasz związek ma sens. On już pewnie przez wakacje sobie kogoś znalazł.
Pogrążona w myślach wstałam z łóżka i wyszłam do domu. Musiałam się przespacerować. Ciągle przez oczami widziałam wspominania z tamtego roku. Pocałunek z Leonem, pierwsze spotkanie Leona… wszystko o czym pomyślałam i tak kończyło się na Leonie. Było już późno. Usiadłam na ławce. Nie wiem dlaczego ale zaczęłam płakać. Tak bardzo chciałam, żeby był przy mnie Leon. Nagle usiadł koło mnie jakiś chłopak. Miał ciemne oczy i równie ciemne włosy.
-Kim jesteś? I czemu koło mnie usiadłeś? – zapytałam
-Widziałem, że płaczesz i szkoda mi się ciebie zrobiło. Taka piękna dziewczyna powinna się cały czas uśmiechać, z łzami ci nie do twarzy – powiedział. Szczerze to lekko poprawiło mi to humor. Chłopak wyciągnął rękę i wytarł mi łzy spływające po policzku.
-Nawet mnie nie znasz, nie wiesz kim jestem – oznajmiłam.
-I w tym cała magia. Ty nie znasz mnie, ja nie znam ciebie. Siedzimy razem na ławce i rozmawiamy.
-Ale …- zaczęłam.
-Nie psuj tej chwili – przerwał mi. –Teraz jesteś ty i ja, i nie ważne są imiona - oznajmił. Po 5 minutach ciszy zaczął - Ja już muszę uciekać – powiedział i poszedł zostawiając mnie z walącym sercem.
Gdy już był daleko powiedziałam cicho, jakby sama do siebie.
-Pa, miło cie było poznać.


Pisać dalej?